poniedziałek, 29 lipca 2013

Jak to jest z tą matczyną intuicją?

No i stało się! Mamy na głowie guziora wielkości orzecha włoskiego!
Moje dziecko to wulkan energii. Biega, skacze, włazi na stoliki, krzesła, szafki. Muszę mieć go cały czas na oku. Jednak i moje oko czasem zawiedzie i nie spojrzy na dziecko w odpowiednim momencie.



Czasem gdy powinnam patrzeć na niego i pilnować spojrzę w telewizor, w stronę okna czy nawet w ścianę, a w tym momencie tylko słyszę wielkie "łup" i płacz!
W jednym momencie targają mną różne emocje. Jestem zła na siebie, że moje dziecko przez moją nieuwagę zrobiło sobie krzywdę, jestem zła na dziecko ponieważ milion razy tłumaczyłam mu, że tak nie wolno robić, a on akurat w momencie gdy odwróciłam głowę się uderzył. Przy tym wszystkim chcę mi się płakać jak widzę, że moje dziecko cierpi, a guzior na głowie rośnie i przybiera dziwnych kolorów, śpik z nosa wisi, a z oczu leje się więcej łez niż pomieściłoby się w szklance...
Ręce mi opadają... Czasem zastanawiam się dlaczego nie przewidziałam takiej sytuacji? Przecież kilka razy już to mogło się zdarzyć, kilka razy już zabraniałam mu tak robić, a tu właśnie teraz, w tym momencie gdy się odwróciłam syn się potłukł.. 
Dlaczego tego nie przewidziałam? Czy jestem złą matką, że nie potrafiłam go ochronić? Gdzie jest instynkt, który powinien mnie ostrzec, że właśnie teraz to się wydarzy?
Nie potrafię sobie odpowiedzieć na te pytania... Jedynie wiem, że takie sytuacje są ostrzeżeniem dla mnie, że muszę nie spuszczać go z oczu podczas zabawy, a dla dziecka jest to nauczka aby słuchać mamy i nie robić tak na następny raz... Ale czy dwuletnie dziecko zrozumie? Okaże się już od jutra bo teraz już smacznie śpi... 



15 komentarzy:

  1. Choćbyśmy stawały na głowie to nasze dziecko zawsze zrobi coś w tym ułamku sekundy i... mamy wyrzut sumienia na kilka dni/tygodni. W sobotę moja córeczka przewróciła się obok krzesła, tak niefortunnie, że uderzyła się tuż przy oku i dwa dni miała opuchnięte. Dziś rano opuchlizna zeszła, a powieka jest żółtawa. Patrzy na mnie, a mnie się serce kraje, bo zamiast ją trzymać zajmowałam się regulacją wózka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam to samo... Jak widzę mojego synka poobijanego to przykro mi jest strasznie że musiało go to boleć a ja go nie umialam ochronić... Że się zagapiłam...

      Usuń
  2. Mam dwie córki. Obie się porozbijały pomimo pilnowania. Takie życie. Dziecka nie upilnujesz, choćbyś miała oczy dookoła głowy. Jeśli mimo wszystko próbujesz, zapobiegając przy tym większości wypadków to nie masz powodów, by czuć się złą matką... Nasze mamy też nie raz nas nie upilnowały, a przecież pretensji do nich nie mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę że jestem w stanie upilnować go do końca ale czasem wydaje mi się że pewne rzeczy powinnam przewidzieć....

      Usuń
  3. Guza się wyleczy a dziecko musi się wybiegać, wyszaleć. tego się nie uniknie. Ja też zawsze cierpię, gdy Karmelka się zrani, ale wiem, że jest to nieodzowną częścią dzieciństwa, niesie naukę, której dziecko w inny sposób nie zdobędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację... Jednak czasem matczyne serce boli patrząc na łzy dziecka...

      Usuń
  4. Nie wiem czy wy tak macie, ale z reguły zawsze tak jest, że jak powiem "...nie rób tak bo...." to zaraz to się stanie :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też tak mam... więc czasem nie wiem czy lepiej będzie jak nie powiem bo może nie wygadam?

      Usuń
  5. No i moje ostrzeżenia i tłumaczenia poszły na marne. Synek przespał się z guziorem a dziś już robi to samo. Tylko czekam jak kolejny raz potłucze łepetynę...;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój syn niedługo skończy 12 lat i od dawna się głowię, jak to się stało, że nigdy nie miał nic złamanego. Stłuczenia były i to często, nawet pęknięty kciuk, ale na razie jest w całości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tylko dziękować Bogu że nic się nie stało:) Ja aż się boję co mój żywioł będzie wyprawiał jak podrośnie...

      Usuń
  7. Nie wiem co do tego ma mieć intuicja matczyna. Proste - dziecko zostało niedopilnowane.
    Inna rzecz to to, że niestety nie zawsze uda się je dopilnować.
    Piszesz, że ogladałaś akurat w tv. Teraz kwestia jest taka, czy to była chwila, czy może telewizor u Ciebie jest włączony przez pół dnia. No i nie spodziewaj się, że 2-latek już teraz zacznie uczyć się wszystkiego na swoich błędach. Jest jeszcze za mały - to tylko, ale i aż dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę że spojrzałam w TV, a nie oglądałam i wtedy to się stało.
      Anonimie przedstaw się jak piszesz komentarz będzie nam miło Cię poznać.

      Usuń
    2. Owszem, dzieci uczą się na swoich błędach od urodzenia. Owszem, matka ma prawo spojrzeć w telewizor, jeżeli się chce zrelaksować, bo - owszem - ona też czasem ma prawo czuć się zmęczona. Obowiązkiem Matki nie jest uchronienie dziecka od wszystkich złych doświadczeń, ale nauka jak ich unikać, a to zupełnie co innego. Dziecko za którym się chodzi krok w krok i nie pozwala mu się przewrócić będzie się przewracać nawet jak będzie miało 20 lat, bo kiedy niby miałoby się nauczyć jak o siebie zadbać?

      Usuń
  8. Moje dzieciaki to też takie "żywe sreberka" ;) Chociaż Milka już wyrosła troszkę z tego i zdarza jej się dość rzadko zrobić sobie coś bolesnego ale posiniaczona chodzi okropnie ;) Fabiego natomiast strach z oczu spuścić nawet na minutę... Na szczęście też już powoli z tego wyrasta i coraz rzadziej ma dziwne pomysły w rodzaju wejścia na parapet, do piekarnika czy na szafę... Przyzwyczaiłam się jednak do tego, że nie da się wszystkiego uniknąć i takie zdarzenia jak rozbita głowa również czegoś nasze dzieci uczą... Nie ma co się obwiniać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za odwiedziny i dodany komentarz.