Krzyś wstał lewą nogą i bardzo marudził, w tym upale nie pozwolił ściągnąć sobie nawet bluzy.
Dobrze, że pozwolił sobie założyć czapkę, która chroniła jego główkę przed słońcem.
A w Krakowie jak to w Krakowie. Pięknie, kolorowo bo trafiliśmy akurat na Paradę Smoków, tłoczno i ciasno.
Szybko odechciało nam się tej wycieczki ale i tak będziemy ją miło wspominać.
Zapraszam do krótkiej fotorelacji.
My co roku się wybieramy, ale co roku organizacja marna :-/ nic nas doświadczenie nie uczy :-D
OdpowiedzUsuńSynek widać że szczęśliwy ;-)
OdpowiedzUsuńmy też byliśmy ;) Ale ludzi co nie miara ;)
OdpowiedzUsuńTo mieliście dzień pełen atrakcji. My - piknik na łące :)
OdpowiedzUsuń